Po ostatnich komentarzach zacząłem się zastanawiać czy sam nie doświadczyłem tzw. „przekleństwa wiedzy” i nie uznałem kilku tematów za oczywiste. Julia nakierowała moją uwagę na problemy z jakimi boryka się początkujący pływak idący na swoje pierwsze zajęcia z nauki pływania. Dzięki Julia za to 🙂 Pan Leszek także ma pewien wkład w poniższy tekst.
Pan Leszek twierdzi iż mimo nauki pływania mnóstwo osób co roku topi się i że najlepszym rozwiązaniem jest nauczyć ich unoszenia się na wodzie. Może tak, może nie. Zgadzam się natomiast z faktem iż trzeba nauczyć się obycia w wodzie, a nie tylko jak ruszać łapkami i nóżkami.
Od czego bym zaczął? Od zabawy.
Nie oszukujmy się chcąc nauczyć się jeździć na jednym kole na rowerze wypada poznać umiejętność jazdy na obu wpierw 🙂
Sam doceniłem zalety obycia z wodą kiedy zacząłem startować w zawodach triathlonowych gdzie płynie się w gęstwinie ludzi będąc wciąż uderzanym przez konkurencje (na pobudzenie wyobraźni, wyobraź sobie siebie plus pięć osób obok Ciebie płynących w tym samym kierunku trochę ciasno co nie? 🙂 ). W czasie takich zawodów panika bywa częstym zjawiskiem, a niemożność pobrania oddechu normą.
Co rozumiem przez zabawę?
Jakby nie było w wodzie poruszamy się w poziomie czyli zupełnie inaczej niż chodząc. Oznacza to iż musimy nauczyć nasze ciało poruszania się w odmiennym środowisku. Jednak nie o sam ruch tutaj chodzi. Raczej o to by nasze zmysły zaczęły odbierać informację w nowym otoczeniu, zgoła innym od twardego lądu.
Zacznij od przyzwyczajenia się do pływania pod wodą. Zanurz się, poudawaj spławik, płyń przy dnie ogólnie baw się. Świetnym pomysłem byłoby zamknięcie oczu i rozwinięcie innych zmysłów. Może Ci się to wydać dziwne ale wielu adeptów sztuki pływania źle układa się w wodzie, zwyczajnie nie czując gdzie ich ciało jest. Eliminując oczy uczysz swoje ciało odbierania większej ilości bodźców.
Julia w jednym z komentarzy napisała że ma problemy z rotacją ciała w wodzie. Tzn. ma problemy z przejścia z pozycji poziomej do pionowej oraz że jedynym rozwiązaniem jest podparcie się o ścianę. Niestety nauka pływania jest bardzo powolnym procesem. Każdy uczy się tego szybciej lub wolniej. W tym przypadku także polecałbym zabawę. Zamiast poruszania się pod wodą odbijałbym się od ściany i spokojnie próbował złapać „pion” 🙂 Najważniejszy w zabawie jest mentalny spokój, musimy mieć „luz” by się uczyć. W tym przypadku chodzi o grunt pod nogami. Jeśli mamy do dyspozycji jakiś duży brodzik/płytkie boisko do sportów wodnych nie wstydźmy się z niego skorzystać. Woda ma minimalną głębokość co daje nam pewność i spokój a wtedy nauczysz się najwięcej.
Wiem że ten wpis to taki potok myśli. Postaram się poszukać jakichś „sprawdzonych” ćwiczeń pomagających w problemach które można napotkać w pierwszym etapie nauki.
Jeśli chcesz o coś zapytać lub coś jest niejasne śmiało pisz do mnie poprzez komentarz 🙂
Miłej nauki 🙂
Cieszę się że moje „problemy”mogą posłużyc za inspirację 🙂 Podpisuję się obiema rękami i nogami pod tym, że obycie z wodą to podstawa.Jesli mogę poradzić coś komuś, kto dopiero ma zamar rozpocząć naukę pływania to zanim zacznie lekcje z instruktorem niech przyjdzie kilka razy sam (albo w towarzystwie kogoś bliskiego:) )na płytki basen i zwyczajnie pochlapie się, pospaceruje, zamoczy twarz itp.Pozdrawiam:)
Masz racje Julio. Tak się zastanawiałem nad ćwiczeniami takimi „przed nauką” i nic mi nie przychodzi do głowy. Sam jak zaczynałem to też właśnie „chlapałem” się w wodzie która sięgała mi do szyi…kiedy klęczałem. Pamiętam też zabawy w basenie. Raz było to nurkowanie po jakiś przedmiot innym razem fikołki w wodzie w celu zaimponowania kolegom. Niby nic a jednak oswajało z wodą.
Ja gralam w piłkę i bawiłam się w berka 🙂 To zabawy, podczas których znajdujemy się w różnych sytuacjach w wodzie (zanurzamy się, skaczemy, suniemy po powierzchni , odbijając się nogą itd.). Świetna strona! Chce nauczyc moja 7-latke plywac. Może się uda 🙂 pozdrawiam!
Właśnie zaczęłam naukę pływania a mam 53 lata nie jest łatwo, po kilkunastu lekcjach nadal mam lęk przed wodą. Poczyniłam już znaczne postępy tzn.
wyciągam kółka i piłeczki z dna basenu, potrafię zrobić to już na głębokości
troche ponad głowę, napływam kilka metrów z odbicia ale na grzbiet za skarby
nie mogę się odważyć chyba, że na makaronie. Całkiem dobrze wychodzi mi
praca rąk do żabi no i trochę lepiej z nogami do kraula, ale dalej jakbym się
czasami zaczęła cofać a za nic nie zrezygnuję może jakaś rada jak pokonać
lęk przed wodą małe wsparcie mile widziane;)
Właśnie dodałem nowy wpis https://www.naukaplywania.org/styl-grzbietowy-plywanie-na-plecach/styl-grzebietowy-wstep/ specjalnie pod pływanie na plecach. Jeśli chodzi o ćwiczenia jakie da się wykonać w domu to niestety Cię zasmucę ale takich nie mam. Powód? Woda jest środowiskiem tak odmiennym od stałego lądu iż proces nauki pływania nazywam powtórną nauką chodzenia…tym razem w wodzie. Do domu mógłbym dać Ci ćwiczenia wzmacniające siłę albo ćwiczenia rozciągające. Jednak samo pływanie niestety trzeba ćwiczyć w wodzie. Co do posiadania instruktora, zgadzam się w 100% jest potrzebny. Ja tutaj mogę sobie pisać jednak kontakt fizyczny z trenerem jest o wiele ważniejszy.
Witam serdecznie.
Właśnie rozpoczęłam naukę pływania jako osoba dorosła nie umiejąca kompletnie nic.
Pierwsza lekcja rozpoczęła się od nauki wypuszczania powietrza pod wodą oraz leżenia na wodzie przodem i na plecach z deską i bez oraz zmiany pozycji z poziomej na pionową – dla mnie najtrudniejszy element.
Jedno wiem na pewno – w moim przypadku nie obędzie się bez lekcji z instruktorem.
Chciałam podzielić się ze wszystkimi moimi małymi doświadczeniami z oswajaniem z wodą.
Przed moją pierwszą profesjonalną lekcją z instruktorem kilku znajomych podejmowało próby nauczenia mnie pływania, jednak z żadnym skutkiem.
Prawdopodobnie przyczyną w moim przypadku był długi brak kontaktu z wodą oraz oswojenia z wodą, choociaż pamiętam, że jako około 10 letnia dziewczynka pływałam żabką…
Jak widać można zapomieć nawet tego 🙂
Wracając do tematu: Na wakacjach nad morzem jedna ze znajomych po nieudanej próbie nauczenia mnie pływania na głębokiej wodzie (około 130 cm)stwierdziła, że lęk przed wodą muszę pokonać sama we własnym tempie. Posłuchałam jej i poszłam na brzeg, usiadłam w wodzie i tak przesuwałam się po dnie na coraz głębszą wodę i pozwoliłam tej wodzie unosić mnie na plecach.
Zastanawiałam się jednak jak sobie poradzę jeżeli wypłynę na głębszą wodę?
(Nie wiem czy to jakiś rodzaj fobii przed głębokością wody?)
Okazało się, że położonie się na wodzie i unoszenie przez wodę nie jest trudne i na kolenjych wakacjach nad morzem pozwoliłam sobie wejść na jeszcze głębszą wodę niż poprzednio i trzymając pod głową coś w rodzaju napompowanej poduszki, albo bez tego sprzętu, podpływałam do brzegu.
Śmiało mogę polecić takie ćwiczenie osobom, które odczuwają lęk nie tylko przed głębokością wody ale przed samym wejściem do dosyć głębokiej wody.
Myślę, że basen z płytką niecką również można wykorzystać do tego typu ćwiczeń położenia się na wodzie.
Możemy wykorzystać do tego deskę lub jeszcze lepiej – piankowy makaron.
Trwają właśnie wakacje, więc życzę wszystkim, którzy jeszcze nie rozpoczęli nauki pływania, aby nie odkładali tego w nieskończoność, tylko wykorzystali sprzyjającą aurę i ropoczęli ćwiczenia oswajające z kontaktem z wodą, a może nawet naukę pływania…
Życzę udanej zabawy 🙂
Witaj Majo!
Z tym lękiem przed głęboką wodą to prawda. Chyba każdy go musiał zwalczyć 😉
Ja w sumie zaczynałem od płytkiej niecki… sporo w tym prawdy.
Co do instruktora. W żaden sposób nie twierdze iż nauczyć się pływać bez instruktora się da. Tzn…można ale warto by ktoś spojrzał na Ciebie. Sam też mam trenera który patrzy na moje postępy 🙂
Szkoda, że tak mało się mówi o oswajaniu z wodą i wiele osób nie wie, co
poradzić komuś, kto chce się nauczyć pływać, ale nie wie jak zacząć…
Tak było w przypadku moich znajomych, którzy próbowali mnie uczyć plywać w głębokiej wodzie… Porażka 🙁
Proponuje nawet rozpocząć oswajanie z wodą w jaccuzi – to na początek zawsze coś! Fajnie poczuć się unoszonym przez bąbelki 🙂
A co do samej nauki pływania – podobno można się nauczyć samemu, ale pewnie dzięki lekcjom z instruktorem możemy nauczyć się od początku prawidłowego zachowania w wodzie…
Dobrze, że istnieją takie miejsca jak to właśnie, gdzie można się podzielić własnym doświadczeniem z innymi, może dzięki tym wpisom ktoś przełamie lęk przed wodą i zachęci się do rozpoczęcia nauki pływania…
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mnie kiedyś ojciec próbował na głebokiej uczyć…nadal to pamiętam…
Wracając do nauki. Ten instruktor jest fajny z prostego powodu. Nauka pływania jest trudna. Mnóstwo elementów, nienaturalne środowisko (w końcu żyjemy na ziemi a nie w wodzie). Kiedy człowiek opanuje pływanie na jako takim poziomie i pójdzie na basen to na początku może złapać się za głowę patrząc jak ludzie pływają. Każdy z nas jest samoukiem, instruktor jest jak wkładki ortopedyczne w procesie nauki.
Z tym jaccuzi to nie wpadłem może być ciekawy pomysł 🙂 Jest też technika „wannowa” czyli leżymy na brzuchu i staramy się przyzwyczaić do bycia pod wodą.
Ja sam się uczyłem pływać, „wkładek” używam od hmm dwóch lat i widzę dużą poprawę. (Trochę literatury jednak też było)
Ta strona jest takim suplementem do „wkładek”. Zauważyłem iż wielu instruktorów każe wykonywać ćwiczenia nie mówiąc o co chodzi i co powinno się czuć wykonując je. W moim mniemaniu bez tej wiedzy efekty przychodzą o wiele wolniej.
Kamilu a co możesz polecić z literatury na temat pływania?
Nigdy nie udało mi się znaleźć książki w stylu „od zera do bohatera”. Czyli jak od niepływającego stać się świetnym pływakiem.
Opisze mniej więcej gdzie pozyskiwałem wiedzę w krokach.
Swoją naukę gdzie wykorzystywałem książki rozpocząłem już potrafiąc „jakoś” się przedostać od jednego końca basenu do drugiego. Szukając różnych materiałów natrafiłem na technikę TI – total immersion. Niby nie jestem jej zwolennikiem jednak w filmie o kraulu pokazali sporo fajnych ćwiczeń dla nowicjuszy. Np. partner ciągnący za dłonie osobę leżącą na plecach. Niby nic, a może pokazać jak powinno wyglądać uczucie ruchu na plecach.
Oglądałem to po angielsku, ale widzę że jest też po polsku: http://www.ti-europe.com/produkty.html
Przeczytałem także książkę total immersion na temat pływania. Sporo mi wyjaśniła na temat opływowości. Teraz jednak nie pływam według TI ale to już inna historia. Ogólnie TI fajnie pokazuje o co chodzi 🙂
Kolejne książki to było już „Call the suit” Sheili Taorminy. http://sheilat.com/books.php (tutaj nowa książka ale podobno sporo się pokrywa). Pani jest najniższą olimpijką w kraulu i trochę ma do powiedzenia w temacie kraula 🙂
Jak widzisz po wyborze materiałów wszystko jest o kraulu. Cóż uparłem się iż tego stylu się nauczę. Innych styli uczę się „przy okazji” w ramach treningów z trenerem.
Kamilu, mam takie pytanie czy mógłbyś stworzyć artykuł nt. podstawowych ćwiczeń do nauki pływania.
Chodzi mi o taki okres w którym w miarę jesteś oswojony z wodą, ale nie umiesz kompletnie pływać konkretnym stylem.
Mam znajomego, który poprosił Mnie żebym nauczył go pływać, a że jest to mój dobry przyjaciel, to poczułem się wręcz zobowiązany do tego, nie mam wiedzy w nauce pływania, oraz nie trenowałem nigdy z trenerem. Jedyna wiedzą jaką mam to strony internetowa i blogi.
Najwięcej wiedzy jaką pozyskałem to komentarz osób tutaj zgromadzonych i ich historię z pływaniem, udało mi się dzięki temu przełamać strach kolegi przed wodą, nie boi się już pływać, nawet ostatnio udało mu się przepłynąć basen „na plecach”. Ale docelowo chcemy go nauczyć żabki i kraula i tu jest problem…
bo do pleców znalazłem jakieś proste ćwiczenia, które krok po kroku żeśmy robili i progres był.
Natomiast żabki i kraule nic nie mam.
Raz ratownik podszedł do nas i zaproponował ćwiczenie żeby odbijać się nogami od ściany i starać się płynąć tylko przy użyciu nóg, a ręce mają służyć tylko do wynurzania się. (żabka)
a do kraula pływamy tylko z deską na razie, bo jak przychodzi o pracy rąk i tułowia to jest spory problem i nic nie wychodzi.
A zauważyłem, że kluczem do sukcesu są w miarę łatwe i proste ćwiczenia, dzięki czemu widać postępy i nie traci się motywacji.
Pozdrawiam
Hej,
pływacie z deską kraula. A jest już „dokładanka”? Czyli raz jedna ręka robi ruch kraulowy raz druga?
Umie już strzałką pływać? Jeśli tak to niech pracuje nogami jak do strzałki/kraula i próbuje rękoma wykonywać ruch żabkowy. Niech sobie wyobrazi, że robi pompkę by wyjść z wody. To takie „na wstęp”.
mam ogolny strach polozenia sie na wodzie co moge zrobic by sie tak nie bac? trzymam sie barierki i proboje wyprostowac plecy i machac nogami ale pupa ucieka mi w dól i mam spiete nogi i posladki to dobrze czy zle? kiedy sie tak spinam strasznie szybko czuje ze mam zmeczone nogi .. co moge zrobic by poprostu uniesc sie na wodzie bo to moj koszmar.(
Może zamiast walczyć o utrzymanie się na wodzie pozwól sobie opaść na dno? Przyzwyczaj się do tego uczucia. Niech Cię ono nie przeraża. Z Twojego poprzedniego komentarza jak i tego widzę iż jesteś bardzo spięta. To spięcie, czyli efekt strachu paraliżuje Twoje efekty. Może po prostu spójrz mu prosto w oczy? Zejdź pod wodę? Zobacz jakie to uczucie?
Witam serdecznie. Jestem bardzo wdzięczna za tego bloga, wiem już teraz (na etapie nauki pływania), że w przyszłości dużo z niego wyciągnę, gdy już przestanę się topić 😉 dziękuję Ci za tak altruistyczne podejscie do nauczania 😀
Mam kilka pierwszych zajec z plywania za soba. Są one dosc łopatologiczne, glownie ucze sie sama. Oswoilam sie juz z woda, problemem jest przy glebszym zanurzeniu (gdy juz probuje sama plynac do przodu), ze automatycznie wciagam powietrze i wode nosem (sadze, ze zatyczka szybko mnie tego oduczy). Z deseczka smigam wzorowo, ucze sie bardziej poziomej postawy do strzalki. Jednak sadze, ze mam problem z nozycowym ruchem nog. Niby daja pęd, ale w pewnym momencie sie zatrzymuje i musze od nowa wslizg robic. Kolejnym bledem u mnie jest brak jakiejkolwiek synchronizacji pracy rak i nog do strzalki. Jak macham rękoma to doslowanie przestaje „czuć” nogi, jakby ich nie bylo i na odwrot. Bylabym bardzo wdzieczna za jakiekolwiek wskazowki. Jestem bardzo zdeterminowana 🙂
dzień dobry, mam pytanie dotyczące udzielania nauki pływania. Sama trenuje pływanie od wielu lat i udzielam też lekcji pływania (nie mam ukończonego kursu) robie to raczej dla znajomych i znajomych znajomych. Ostatnio przyszło mi uczyć 6letnią dziewczynką (wcześniej uczyłam pływac 4 latkę) i przyznam że mam z nią mały problem.wszyscy, których do tej pory uczyłam, zaczynali pływać dosc szybko i fajnie technicznie, z potencjałem na przyszłosc 😉 ale Hanii ewidentnie zajume to więcej czasu, robie z nią wszystkie ćwiczenia ak jak z każdym, baimy się w wodzie itp ale nadal pływanie bez deski jest niemożliwe. czy miałby Pan akieś rady dla mnie? dodam, ze basen na którym pływany jest dośc mocno zagospodarowany, jest tam rzeka, grzybek itp I Hania nie może się skuić, czy to może być wina basenu? dziękuję za odpowiedz
Witam.
Ja mam ten problem, że gdy wejdę do jeziora, dam rade podpłynąć trochę do przodu… problem pojawia się gdy chcę utrzymać się na wodzie bez pomocy nóg (chodzi o stanie na dnie…).
Jak można się „nauczyć” unoszenia na wodzie? Bo jak tylkonie mam nóg na dnie to jak kamień…
Pozdrawiam.
Hej, unoszenia w wodzie w pionie czy w poziomie?
Ja naukę pływania rozpocząłem właśnie od deski pływackiej. Próbowałem z makaronami i jakimiś piłkami wypornościowymi, ale najlepiej pływało mi się właśnie na desce. Od tego polecałbym rozpocząć osobom naukę. Kwestia jeszcze tego czy chcecie być samoukami czy bierzecie sobie instruktora.
Z doświadczenia:
Do tych co boją się zanurzyć:
Kupcie okularki do pływania, nawet jakieś w miarę tanie, byleby pasowały i nie przeciekały. Łatwiej się wtedy przełamać do zatopienia głowy z otwartymi oczami.
Nabrać dużo powietrza i na płytkiej wodzie się zanurzyć. Żeby nie nalać wody do nosa, najlepiej wydmuchnąć odrobinę powietrza nosem PODCZAS zanurzania. Potem wstrzymać oddech.
Przy wynurzaniu podobnie – delikatnie wydmuchnąć powietrze nosem.
Początkowo wystarczą 2-3 sekundy zanurzenia. Z czasem będzie łatwiej 🙂
Do tych co już się zanurzają i robią wydechy do wody, ale mają problem z płynięciem:
Zaczynajcie od nauki grzbietem z deską: odpychamy się lekko od ściany leżąc na plecach, jednocześnie „przytulając” deskę do klatki piersiowej. Nie napinać mięśni rąk! Nogi proste, ze stopami obciągniętymi, machają na zmianę góra/dół
Po kilku próbach się uda! Cały czas jesteście an płytkiej wodzie, więc w razie ataku paniki macie pod sobą dno! Żadnego ryzyka! Trzeba uwierzyć 🙂
Z czasem będziecie w stanie pływać tak cały basen. Wtedy deska nie przy klatce, a wzdłuż ciała na wysokości pasa – ręce wyprostowane.
A potem to już bez deski 🙂
Aha, jeszcze jedno:
żeby nogi nie tonęły, trzeba zanurzyć głowę na tyle głęboko, żeby nad powierzchnią była tylko twarz. Lustro wody na wysokości kącików oczy/okularków. Uszy całkowicie zanurzone!
Nie można się tego bać!
Wtedy łapiecie równowagę i wystarczy lekkie machanie nogami, żeby się utrzymać na powierzchni 🙂
To i ja dorzucę tips od siebie.
Aczkolwiek dopiero się uczę.
Dla mnie paraliżująca była świadomość zanurzenia głowy i braku kontroli nad momentem na nabranie oddechu po wynurzeniu a także wstrzymywanie oddechu.
Można sobie łatwo pomóc w domu nie mając nawet wanny, za darmo 😉
Do naczynia np. miska wlewamy tyle wody by swobodnie zanurzyć głowę przynajmniej do poziomu uszu i głębiej.
Na tak przygotowanym trenażerze zanurzamy głowę i spokojnie wydychamy powietrze nosem tzw. „bąbelki”.
Po czym spokojnie i powoli unosimy głowę tak by kąciki ust „złapały” powietrze nad lustrem wody. Czubek nosa i środkowa część ust cały czas zanurzone.
Wtedy nabieramy powietrza ustami i ponownie zanurzamy głowę do wydechu.
Moim zdaniem to nawet trzeba przećwiczyć to w domu zanim się pójdzie na 1 lekcje nauki pływania.
Bez tego ta 1 godzina zajęć jest zmarnowana.
Hi
Mam 44 lata i od 15lat mieszkam w Londynie. około rok temu zacząłem doświadczać problemów z dolnym kręgosłupem do tego stopnia iż nie potrafiłem się ruszyć z łóżka przez około tydzień czasu. Moja reakcja na to była szybka i prosta – chce wrócić na siłownię i nrowniwz nauczyć się pływać. na siłowni byłem już kilkanaście razy – zaczynam powoli i spokojnie i na razie nie robie przysiadów. każde lato spędzam w Andaluzji nad morzem gdzie bawię się i po swojemu sobie pływam w ciepłym morzu. Bylem pierwszy raz na basenie ubiegłej niedzieli bo chce się nauczyć pływać. Właśnie niedawno rzuciłem palenie po 27 latach palenia. basen ma 33 metry długości i przeplynalem go kilka razy po kilkanaście razy tak jak potrafię, po swojemu, oswajalem się z wodą i było naprawdę fajnie i zabawnie a po powrocie do domu przez resztę dnia odczuwałem duży przypływ Energi. mój kręgosłup czuje się znacznie lepiej bo zacząłem wzmacniać go poprzez ruchy w wodzie.Wiesz ze zapisuje się na naukę pływania? tak, e wieku 44 lat! zacząłem tez biegać, powoli i relaksyjnie. Po prostu bajka , czuje się naprawdę dobrze i fizycznie i psychicznie. Chciałem Ci podziękować za twoje artykuły o nauce pływania. mnie to tylko bardziej mobilizuje aby nauczyć się dobrze pływać. Życzę Ci sukcesów w Twojej sportowej karierze a niedowiarkom mowie – nigdy nie jest za późno na nauczenie się czegokolwiek.
Pozdrowienia z Anglii.
Mariusz
Pewnie, nigdy nie jest. Też się tego trzymam.
Z własnych doświadczeń z plecami, polecam Ci wizyty u fizjoterapeuty. Poodrywa przylepione mięśnie i ścięgna. Efekty będziesz miał jeszcze lepsze. Serio
Witam,
bardzo cieszę sie, ze trafiłam na Twojego bloga. Od niedawna uczę sie pływać (48 lat). Dlaczego tak późno? Oczywiście wszedobylski strach przed woda. Do niedawna kropla wody w oku, nosie czy uszach wywoływał u mnie tak silna panikę, ze w zasięgu moich ramion byłam w stanie utopić wszystkich. Do tej pory wzięłam 8 lekcji pływania. Bilans wyglada następująco: zanurzam uszy leżąc z deska na plecach. Na plecach przemieszczam sie ( z deska)- nie mylić z plywaniem – tempo zolwie. Jestem w stanie zańurzyc oczy, nos. Zdarza mi sie, niestety zbyt wcześnie, podczas wynurzenia, nabrać wody nosem. Problem polega na tym, ze leżąc na brzuchu, machajac nogami, z pomocą deski, zupełnie, ale to zupełnie nie poruszamy sie. Zaczynam po woli mieć wątpliwości, czy w ogóle jestem w stanie nauczyć sie pływać? Dałam sobie jeszcze miesiąc czasu. Czy jest jakiś sposób na moja przypadłość? Czy ten typ tak ma i ma dać sobie spokój?
Hej,
często spotykany problem. Żle pracujesz nogami. 8 lekcji i chcesz się poddać? To tak jakbyś do noworodka po pierwszej próbie chodzenia powiedziała 'odpuść sobie, nie dasz rady’. Trochę wiary w siebie. Pływanie to jak nauka chodzenia, ale w wodzie. To nie jak szybki kurs kopania piłki gdzie w 2 godziny się nauczysz. Pamiętaj że przed kursem kopania piłki umiesz chodzić itp. TO JEST DUŻO
Tu nic nie umiesz, taki noworodek jesteś ale w wodzie. Spokojnie wszystko przyjdzie z czasem, musisz tylko go sobie dać.
Witam ponownie,
Oczywiście wszystko co piszesz jest bardzo pocieszajace na lądzie, niestety nie w basenie. Dzisiaj miałam kolejna lekcje. Jak ja bardzo współczuje mojemu nauczycielowi. Gdybym miała tak opornego ucznia jak ja już dawno bym go udusila, albo jeszcze lepiej utopila. Ok, zaparlam sie i nie odpuszcze. Tylko pytanie jak dlugo, tak oporny przypadek jak ja, ma walczyc w nadziei na sukces??? Na razie założyłam sobie koniec kwietnia, jako chwile prawdy. To bedą kolejne 4 lekcje. Zobaczymy jaki bedzie efekt.
Napisałeś, ze złe pracuje nogami, czy jesteś w stanie napisać na czym mogą polegać moje błędy? Wczoraj szukając ratunku w necie znalazłam jakaś firmę reklamujących sie, informacja, ze jej uczniowie po jednym dniu nauki potrafią pływać. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, ze to bzdura, ale mocno wkurzajaca i zalamujaca bzdura. A w zestawieniu z moim brakiem przyrostu umiejętności po kilku lekcjach jest to dodatkowo zniechecajace.
Pozdrawiam
Kamil przedstawił Ci problem i rozwiązanie: czas, cierpliwość i wytrwałość.
Tyle i aż tyle.
Ja miałem 44 lata jak zacząłem się uczyć pływać na basenie.
Też od razu brałem lekcje z instruktorem.
Też pierwsza próba płynięcia strzałką wyglądała tak że „stałem w miejscu” a wręcz poruszałem się w przeciwnym kierunku 😉
Męczyłem się strasznie.
Też miałem problem z oddychaniem a raczej z wstrzymywaniem oddechu itp.
Teraz po ok. 2 latach pływania mogę powiedzieć że trud się opłacił.
Pływanie sprawia mi ogromną przyjemność.
Jako tako radzę sobie z kraulem, klasycznym i grzbietowym.
Jak widzisz mi trzeba było 2 lat przełamywania siebie i „zmuszania” się do pływania by teraz móc powiedzieć Ci że nie mogę się doczekać kolejnej wizyty na basenie i pływania.
Więcej wiary w siebie i wytrwałości a na pewno Ci się uda 🙂
Jest gdzieś na stronce cały wpis o pracy nóg w kraulu. Polecam się z nim zapoznać. Chodzi o to, że nie tworzysz 'ciągu’ na nogach. Ruszasz nimi, ale bez efektu. Powiem Ci szczerze, że jak sam uczyłem ludzi to na nic były opisy. Trzeba było na żywo na basenie pokazać. Jedynie co Ci mogę podpowiedzieć to noga nie może być sztywna, ruch trochę przypomina kopnięcie piłki. W sensie cała energia idzie z biodra, a noga sprawnie to przekazuje. Nadal podkreślam, nie załamuj się. Na spokojnie, kroczek za kroczkiem.
Ja swoją przygodę z pływaniem rozpocząłem od nauki w szkole. Jeśli ktoś nie ma możliwości pływania w szkole polecam poszukać basenów gdzie możemy pływać w godzinach wieczornych lub zmienić szkołę na taką z basenem 🙂