Przeglądając hasła po jakich znajdujecie mnie w internecie zauważyłem pytanie „Jak nie oddychać nosem w wodzie?” i postanowiłem się nim dzisiaj zająć. Pływanie to śmieszna dyscyplina, człowiek nie wie czy oddychać nosem czy też ustami. Gwoli szczerości polecam używać ust…chociaż już wydychanie powietrza nie jest już tak jednoznaczne. Można wydychać nosem, ustami oraz nosem i ustami na raz 🙂
Ok, ok to co zrobić z tym fantem?
Opowiem Ci jak ja bym do tego podszedł. Mam taką rurkę do pływania i kiedy bierze się oddech pod wodą to ciężko powstrzymać się od wzięcia powietrza nosem. Stosuje wtedy zatyczkę na nos. Niby nic, ot taki mini pływacki gadżet. Stosują go głównie osoby którym woda wlewa się nosem, np. przy przewrotach (czyli kiedyś ja 😉 ). Po co ta zatyczka? Ma Ci pomóc w oduczeniu się odruchu brania oddechu nosem. Wiesz jak przepłyniesz dwa miesiące z zatyczką na nosie to chyba uda Ci się już automatycznie brać oddech tylko buzią. Przynajmniej mam taką nadzieję 🙂 W pływaniu głównie chodzi o automatykę różnego rodzaju odruchów. Powtarzamy różne ćwiczenia, aż do znudzenia….aż wejdą nam w nawyk.
No to teraz skrótowo:
- Kupujemy zatyczkę na nos taką do pływania
- Idziemy na basen 😉
- Zakładamy zatyczkę na nos
- Pływamy
- Robimy test czy bez zatyczki już nam łatwiej idzie wdech tylko przez usta
- Jeśli punkt piąty wypadł nam negatywnie to pływamy więcej z zatyczką 🙂
No to tyle 🙂 Powodzenia!
Jeśli masz jakieś pytania zadaj je w komentarzu. Zachęcam Cię do zapisania się na newsletter oraz zarejestrowania na stronce. To pierwsze daje mi możliwość podsyłania Ci różnych głupot o pływaniu, a to drugie sprawi że będziesz dostawać e-maile informujące o nowych wpisach 🙂 Oczywiście możesz też „zalajkować” fanpejdż 😛 Jeśli jesteś na etapie strachu przed wodą polecam lekturę tego wpisu.
Ciekawy wpis.
Pływam w zacisku do nosa od kilku lat z jednego względu. Ponieważ po pływaniu puchnie mi śluzówka nosa i mam taki nos jak ten facet na zdjęciu do wpisu. ha ha
Cytat
„jak przepłyniesz dwa miesiące z zatyczką na nosie to chyba uda Ci się już automatycznie brać oddech tylko buzią”
i tak i nie. Ponieważ gdy ma się zatyczkę na nosie, to powoduje ona nie dostawanie się wody do nosa. Ale czy to zlikwiduje odruch wdechu nosem?
Sprawa indywidualna i do przedyskutowania.
Pozdrawiam serdecznie „AUTOPŁYWAKÓW”
Cześć Łukasz 🙂
Indywidualna? Tiaaa jak wszystko… szczególnie w sporcie. Niestety musiałem pewną średnią przyjąć. Bardziej chodziło mi, o to że w przeciągu dwóch miesięcy jest szansa na ograniczenie odruchu brania powietrza nosem. Chodzi mi o to, że skoro zatyczka zatyka nos to po jakimś czasie następuje prawdopodobieństwo nauczenia się oddychania tylko przez usta 🙂
ja mam z kolei inny problem z oddychaniem (może byłbyś w stanie coś doradzić, bo jestem samoukiem, wiec każdą rade przyjmę z podziękowaniem)
uczę się pływać kraulem i mam wrażenie ze nie wydycham całego powietrza z płuc, przez co w efekcie im dłużej płynę tym częściej muszę brać oddech
czasem zdarza mi sie tez ze po przepłynięciu basenu „odbija mi się”, tzn czuje sie taki „zapowietrzony” (no ciężko to opisać), co tez uniemożliwia wzięcie głębszego oddechu; wiadomo, ze jest to normalne jak się razem z porcja powietrza połknie tez trochę wody, ale zastanawiam się czy nie może tez się tak dziać, gdy bierze się kolejny oddech, a w płucach zostało jeszcze powietrze… nie wiem jak sobie z tym radzić, a w zasadzie to ten problem torpeduje moja naukę..
pozdrawiam 😉
PS
gratuluje pomysłu na stronę i wytrwałości w realizacji
Witaj Mikołaju,
chwilę minęło nim mogłem odpisać Tobie.
Z tym powietrzem to wiesz, bierz normalny oddech. Nie próbuj się napychać powietrzem. Napinasz mięśnie na klatce co przy okazji jest dodatkowym kosztem.
Co do tego czy powinno zostać powietrze… hmmm odrobinę. Chociaż może inaczej Cię nakieruje. Zastanów się jak oddychasz. Pewnie nie wypełniasz płuc w pełni ani też nie opróżniasz ich w pełni. To samo chcesz uzyskać w czasie pływania. Boję się, że robiąc te wielkie oddechy hiper wentylujesz czyli się zapowietrzasz. Możesz zaobserwować zapowietrzenie bez pływania. Zacznij robić szybkie wdechy (na maxa) i wydechy. Trochę taki efekt jak podczas dmuchania balonów. Takiego efektu musisz unikać pływając.
Reasumując, pływając oddychaj tak jak na co dzień 🙂
Po komentarzach widzę że albo się na prawdę znasz na rzeczy?. 🙂 A ja mam taką sytuację iż płynąc powoli i regulując te oddechy pod wodą (szczególnie po 3 ruchy wdech) jeśli płynę spokojnie to jest ok wystarczy na pływanie ile chcę. Jeśli natomiast płynę szybciej muszę je regulować tzn zmniejszać ilość wdechów do 2 co 2 ruchy rękami(lewa i prawa i wdech) Tak więc myślę że sytuacja z oddechami jest prosta, trzeba je zwiększać, BYLE nie za szybko, powoli regulować obroty swojego ciała wdechu i wydechu, każdy ma inny organizm myślę że można łamać granicę lecz nie od razu Pozdrawiam
2 wdechy co 2 ruchy? Znaczy, że leżysz na boku i bierzesz sobie dwa wdechy by wykonać potem dwa ruchy kraulowe? Nie wygląda to na szybszego kraula 😉 Podpowiem Ci sekret, zwiększ szybkość ruchów(kadencje). Wrócisz do 3ch ruchów per oddech.
Tzn 1 wdech na 2 ruchy. Ten styl raczej nie jest dobry na dłuższe dystanse, czyli doradzasz pływanie po 3 ruchy i wdech w szybszym tempie.
Tzn wiesz ma on swoje zalety. Daje więcej tlenu. Jednak częściej bierzesz wdech co Cię spowalnia. Do tego będzie tendencja do oddychania na jedną stronę. Warto byś miał wykształcone dobrze obie strony. Powiem tak, treningowo plywaj co 3. Na zawody? Zmierz stoperem co szybsze czy co 2 czy co 3 i tym plywaj ale tylko na zawodach.
Prawda, że książkowo oddech bierze się co trzeci ruch (i tak jest najlepiej – najbardziej prawidłowo).Racja też, że oddech co drugi wyjdzie wciąż na jedną stronę. Powiem Ci jak ja pływam: staram się co trzeci ruch (więc raz na prawo a raz na lewo), ale jeśli coś mi przeszkodzi (zachłysnę się, naleci mi wody do nosa) lub mam jeszcze powietrze w płucach, to wydłużam do czterech ruchów lub skracam do dwóch (gdy np. powietrza mi brakuje). Podsumowując – nabieram powietrze wtedy, gdy jest mi ono potrzebne i jak mi pasuje, a czy to jest co 2, co 3 czy co 4 ruchy ramion – to już zupełnie bez znaczenia!
Wszystkiego dobrego!
Cześć.
A jak mam ćwiczyć nieoddychanie nosem przy nurkowaniu (nie mogę używać zatyczki, bo swobodny nos potrzebny jest do usuwania wody z maski)? Próbowałam już wlewać wodę do maski i wymuszać oddychanie tylko ustami, ale okazuje się, że potrafię robić jednocześnie wdech ustami i nosem i wtedy wciągam wodę nosem i się krztuszę. Czy możliwe jest, że nigdy nie opanuję nieoddychania nosem jednocześnie z ustami? Martwi mnie to, bo umiejętność oddychania tylko ustami jest mi potrzebna do zaliczenia kursu nurkowania.
Proszę o jakąkolwiek radę w tej kwestii.
Z góry dziękuję za pomoc.
Cześć Asiu.
W kilku słowach. Wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Nie ma że się nigdy nie nauczysz. Nie wolno Ci dopuszczać tej myśli do siebie. Sukces to parę procent talentu, szczęścia…reszta to praca. Trenuj, nie poddawaj się. Pływam w okularkach basenowych oraz rurce w ustach, bez zatyczki. Wymaga to sporego skupienia by nie pociągnąć nosem. Naprawdę, trenuj, trenu, trenuj. Skupiaj się tylko i wyłącznie na elemencie który Cię interesuje. Czyli jeśli trenujesz oddech ustami to „olej” czy płyniesz poprawnie, tylko skup się na tych ustach i nosie.
Taka izolacja tego nad czym pracujesz przyśpieszy postępy. Jeśli będziesz potrzebować roku by to opanować to będzie to rok. Jeśli 2 tygodnie to 2 tygodnie. Każdy z nas jest inny, daj sobie czas i bądź uparta w brnięciu do celu.
Nie do końca jest to pewnie co chciałaś usłyszeć. Nie było tutaj magicznej metody. Raczej wykład z psychologii. Cóż czasem nie ma innej drogi niż praca.
Dziękuję za szybką odpowiedź. Nadal będę próbować, ale nie jest dla mnie problem sam w sobie, bo podczas pływania nie mam problemu z wpływającą do nosa wodą. Problem mam tylko podczas nurkowania i zastanawiam się, jak bardzo jest to kwestia jakiejś blokady w głowie, a jak bardzo treningu…
Ciężko stwierdzić, mogę jedynie historyjkę opowiedzieć. Miałem problem z rotacją pod wodą. Taką jak do kraula. Jak rotowałem się to zaraz do nosa wchodziła mi woda i czułem ból w zatokach. O fikołkach bez zatyczki nie było mowy. Wiele lat mnie to męczyło. Jak sobie poradziłem? Pływałem, pływałem, pływałem…serio
Jedynie co to nauczyłem się lepiej panować nad strumieniem powietrza wypuszczanym w odpowiednich momentach nosem. Może to był ten „trik” którego się nauczyłem.
Droga Asiu, nie bardzo rozumiem z czym masz problem. Piszesz, że wolny nos potrzebny Ci jest do wypchnięcia wody z maski – OK. Ale skoro nurkujesz w masce, to nie ma możliwości, żebyś nabrała powietrze nosem (bo niby jak?), prawda?
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Mam pytanie odnośnie zatyczek. Jaką wybrać. Mam metalową i dosyć fajnie się wczoraj pływało. Jest tylko jeden minus musiałam ją poprawiać bo mi spadała z nosa. Teraz zastanawiam się czy warto próbować z plastikową czy powyginać tą co już mam. Pozdrawiam. Ola
Cześć Ola.
Tak się złożyło, że ciągle gubiłem zatyczki do nosa i wypróbowałem każdy możliwy typ. Mam spory nos więc pewnie jest mi łatwiej, ale powiem Ci że największą moją bolączką był…tłusty nos. Z tego powodu spadała mi ciągle zatyczka. Nie wiem czy ten problem i Ciebie dotyczy ot tak wspominam 😉 Jeśli jednak problemem jest mały nos to jednak metalowa zatyczka będzie lepsza. Plastiku ot tak sobie nie powyginasz.
Zdecydowanie mały nos. Miałam wczoraj dodatkowe ćwiczenie, wyławianie zatyczki z dna basenu 😉 dobrze że na płytkiej części basenu mi się to przytrafiło. Pozdrawiam
Fajnie, że znalazłam taką stronkę. Będę dzisiaj pilnie śledzić wszystkie Twoje rady (w tym zalinkowane filmy) w asyście mojego 10letniego syna, który właśnie uczy się pływać i niestety nie idzie mu to tak jak planował. Zaczął pół roku temu (od maleńkiego basenu dla dzieci), pokonał lęk przed wodą (to jest dla niego wielki, wielki sukces, we wrześniu ubiegłego roku nie był w stanie zamoczyć się głębiej niż do piersi!). Skończył 4 poziomowy kurs dla dzieci na dużym basenie, ale 4 poziom niestety powtarza, bo jako jedyny z grupy nie dał rady przepłynąć wymaganej ilości do zdania egzaminu na kartę pływacką. Powtarzam mu ciągle, że w jego pływaniu nie chodzi o zdawanie żadnych egzaminów, a pokonywanie własnych lęków i zdobywanie kolejnych poziomów wtajemniczenia, no i o ruch sam w sobie (eh te dzieciaki dzisiejsze spędzające godziny przed komputerami). Syn poległ na kraulu i oddechu. O ile pod wodą jest w stanie przepłynąć ok 6 metrów to wchodzenie pod wodę i wychodzenie (obracanie głowy do oddechu) po prostu jest poza jego zasięgiem- zaczyna wpadać w panikę, nie utrzymuje miarowego rytmu i zaczyna pływać piesko- kraulem;). Zauważyłam też, że nogi strasznie mu idą na dno (tak jakby nie był w stanie utrzymać się prosto na wodzie). Na grzebiecie pływa jak torpeda:), ale na brzuchu mam wrażenie, że to po prostu nie do osiągnięcia jest u niego:(. Bardzo go chwalę, powtarzam mu, że potrzebuje więcej czasu, ale ostatnio nawet instruktorka (jakaś nowa była) zapytała go czy on w ogóle kiedyś kraulem pływał:/. Zrobiliśmy ćwiczenia w wannie- głowa pod wodę z wydechem i po obrocie wdech, potem dołączył ręce (trochę mało miejsca miał ale dał radę)- wytrzymał do 15 razy, przy 13 widziałam że już nie daje rady. Nie wiem czy to dobry sposób. Co radzisz? Jak dziecku pomóc w tym? Ja niestety nie pływam sama, a mąż mówi, że pływanie z oddechem to jest bardzo trudna umiejętność i powinniśmy się cieszyć że syn i tak zrobił tak duże postępy. Widzę, że dziecko coraz mniej chętnie już uczestniczy w zajęciach- teraz załapał doła, bo myślał, że jak przyjdą dzieci z młodszej grupy to chociaż raz będzie umiał coś więcej niż inni, a tu klops…..
Miło mi, że strona pomaga.
Dobra Basiu to podejdziemy do tematu twardo 😉
Olewamy całego kraula, łamiemy kości i nastawiamy na nowo!
Umie na plecach płynąć super, zna ruch nóg który jest w sumie ruchem i do kraula.
Niech weźmie deskę w ręce i robi długości na samych nogach. Ręce mają być wyprostowane w łokciach, zero oszukiwania.
Głowa między rękoma, buzia pod wodą. Ma spokojnie wydychać powietrze do wody..nosem, buzią…jak mu lepiej. Oddech bierze podnosząc głowę. Pamiętaj, że deska da mu pewność siebie i wyporność. Nie będzie się bać.
Jak opanuje to niech dalej pływa z tą deską tylko na zmianę jedna ręka robi ruch kraulowy (wraz z oddechem do boku), a potem druga. Dzięki temu cały czas będzie miał pewność deski, a zarazem będzie trenować kraula.
Kiedy to opanuje i zabierzesz mu deskę…zacznie się zabawa. Zacznij w miejscu basenu gdzie ma grunt (spokój psychiczny) i niech próbuje wykonać kraula. Jeśli totalnie mu się rozpadnie niech włoży deskę między nogi. Dzięki temu będzie skupiać się tylko na rękach. Pomóc przy oddechu może nadrotacja. Czyli niech nie oddycha do boku, tylko do sufity. Będzie miał duży zapas miejsca na oddech. Wiadomo, są to wadliwe pozycje ale mogą pomóc w przełamaniu barier.
Dziękuję pięknie za tak szybką reakcję:). To o czym piszesz, syn ćwiczył co najmniej przez ostatnie dwa miesiące pod okiem trenera. Bez problemu płynie z deską, na wyprostowanych rękach, nogi do kraula, głowa miedzy rękami pod wodą i do góry przy nabieraniu powietrza. Ćwiczenie z naprzemienną ręką z deską też bez problemu wykonywane. Niestety po zabraniu deski chłopak całkowicie traci rytm, właśnie ta nadrotacja (głowa do góry a nie w bok) moim zdaniem wybija go z rytmu, bo on w tym czasie zamiast brać jeden oddech zaczyna szybko oddychać (nie jest w stanie opanować tego że musi to zrobić na jednym oddechu) i wiadomo że w tym czasie już ręce nie są w rytmie i idą do pieska naturalnie żeby nie iść na dno;). Z deską między nogami nie próbował(to nowość). Z resztą ja nie mam wpływu na to jak on jest uczony- jedno jest pewne instruktorzy nie pozwalają na żadną nadrotację (dostał ochrzan za to właśnie ostatnio, że zamiast głowę w bok daje to do góry ją dźwiga), uczą dzieci pływać stylowo ( i ja jestem za, bo widzę że w ten sposób człowiek się mniej męczy jeżeli załapie od razu o co chodzi z pływaniem przy prawidłowym oddechu). No, ale efekt tego jest taki, że 8 dzieci pływa stylowo a on jeden nie:(.Jeszcze takie info- syn jest leczony na astmę – czy w tym może być powód, że nie umie opanować tego oddechu? (chociaż gdzieś przeczytałam, że astmatycy mają lepszą wyporność płuc ze względu na leki, które przyjmują;). Mniej więcej wygląda to tak, że po przepłynięciu basenu oddycha tak jakby maraton przebiegł (widać że strasznie się męczy). Jeszcze raz dzięki za szybką reakcję:). Wytłumacze się jeszcze żeby ktoś nie pomyślał że jestem jakąś nawiedzoną mamą, która chce z niego zrobić drugiego Phelpsa;).Generalnie mój syn jest mało sportowy (komputer całym jego życiem)- pływanie mu wyjątkowo „siadło”, bo on nie cierpi wszelkich sportów kontaktowych – zadne karate, sztuki walki, koszykówka, piłka nożna nie wchodzą u niego w grę Syn jest bardzo drobny i niski jak na swój wiek- w sportach kontaktowych nie daje rady w grupie rówieśniczej i dlatego nie chce słyszeć o żadnych takich zajęciach, bo wie, że zawsze go postawią na bramce albo łomot spuszczą;). A ja się uparłam, że dziecko w tym wieku musi mieć jakiś ruch, bo to co się dzisiaj dzieje w szkołach pod tym kątem woła o pomste do nieba. Więc spróbowaliśmy z basenem i tak już 7 miesiąc chodzi 3 razy w tygodniu. Pokonał wielki lęk przed wodą ( tutaj wchodzą jeszcze inne problemy zdrowotne jego) i bardzo jestem z niego dumna, ale na tym etapie wtajemniczenia pływackiego poległam po prostu ( i nawet jego instruktor też chyba, bo jest jedynym dzieckiem które nie potrafi się tego nauczyć).
Ok…kilka luźnych odpowiedzi:
– mówiąc głową do góry nie miałem na myśli podnoszenia jej nad wodę (co właśnie zakazują trenerzy) raczej o kontynuacje ruchu w boku…aż do sufitu. Im chodziło o to by nie wyciągać głowy z wody tylko ją obracać na tym samym poziomie zanurzenia.
– osoby niskie też są dobre w sztukach walki. Walczą tylko w innym dystansie. Dla nich stworzony jest parter (czyli tarzanie się po ziemi) oraz bliski kontakt. Muszą być super blisko przeciwnika, tam gdzie przeciwnik nie ma jak rozwinąć siły uderzenia.
– astmę da się w sumie skasować…dietą…ale tego nie będę poruszać bo to nie ten blog 😉
– jak oddychają astmatycy nie wiem, więc się nie wypowiadam na to jak powinien oddychać po jednej długości basenu
Jak dla mnie to ma opanowane elementy składowe, ale panikuje jak próbuje je złożyć w całość. Pomyśl nad tą deską między nogami. Głównie chodzi o to by mógł popracować „przednią” częścią kraula bez myślenia nad nogami i wypornością.
Witam.
Pływam głównie grzbietem, nie robię jednak nawrotów klasycznych, ponieważ zawsze wlewa mi się woda do nosa, po czym nie jestem w stanie kontynuować pływania (nie pomaga wydychanie w tym samym czasie wody nosem czy zatrzymanie powietrza w nosie). Podczas pływania kraulem (mogę niemal cały basen przepłynąć na 1 wydechu), czy żabką nie mam problemów z oddychaniem, także podczas nurkowania na basenie, Problem jest tylko podczas próby nawrotu Czy nosek może rozwiązać ten problem? I jaki nosek wybrać? DO wyboru jest nosek metalowy, jakiś silikonowy i silikonowy z opaską na tył głowy? Noś średni:)
Hej Marek,
rozumiem mówimy o nawrocie jak do kraula? Wydychanie pomaga, musisz potrenować niestety. Póki co możesz ten nosek używać, jednak nie traktuj go jako definitywne rozwiązanie. Raczej doraźną pomoc by opanować nawroty i skupić się potem na nosie. Co do zatyczek. Używałem i metalowych, i silikonowych..tzn plastikowych gwoli ścisłości. Kwestia wielkości nosa. Jak masz mały nos to metalowy sobie dogniesz „pod rozmiar”. Plastik no cóż ma swój rozmiar i tyle. Jesteś facet to raczej masz normalnej wielkości nos..i oba typy powinny pasować. Nosek z opaską? Nie znam, nie używałem, nie wypowiadam się.
No nie wiem nie wiem, czy stosowanie zacisku będzie dobrym wyborem. Mi też woda się wlewała do nosa i zamiast nauczyć się wydychać powietrze nosem to kupiłem zacisk.. a teraz problem nauczyć się wydychać nosem, bo jestem przyzwyczajony do zacisku. Lepiej uczyć się bez zacisku 🙂 A co do zacisku jak chcesz kupić to kup najtańszy metalowy. Ja kupiłem bajerancki z Areny no i gumki się odklejają, logo też się rozlatuje.. nie warto 🙂
Rozumiem Bartku, że naukę jazdy na rowerze rozpocząłeś bez bocznych kółek? 🙂
Można, ot trochę bardziej boli … no ale później nie trzeba się odzwyczajać od kółek.
Prawdę mówisz, mi jedynie pozostaje uwrażliwiać na punkcie „nie jest to rozwiązanie ostateczne, jedynie doraźna pomoc”.
Tak samo jest z deską do pływania, nieźle potrafi zepsuć balans.
Hej:) Ja myślę że to samo wychodzi, tzn jak zaczynałem to woda była w nosie teraz coraz w mniejszym stopniu 🙂 Pozdrawiam
Ano, człowiek z czasem uczy się nowych umiejętności
Witaj Kamil, witajcie wszyscy.
Ta zatyczka na nos to moje wybawienie i nigdy o czymś takim nie pomyślałem. Czytam uważnie po kilka razy niemal wszystkie Twoje wspisy Kamilu. Dotąd pływałem tak jak Ty to opisujesz (na tarzana) a jeśli chodziło o jakiekolwiek zanurzanie głowy pod wodę to nigdy nie wypuszczałem pod nią powietrza, mało tego, od razu miałem pełno wody w nosie. Coś mam z tym nosem nie tak. Próbowałem oswajać się z tym podwodnym środowiskiem, tzn. najprostsze ćwiczenia typu zanurz głowę i wypuszczaj powietrze. Nic z tego, nos był i jest największą przeszkodą, do tego to moje dziwne wypuszczanie powietrza (takie wymuszone, niejednostajne, tak jakbym dawkował je i nigdy nie mogłem się go pozbyć chociażby do połowy). A niedawno zakupiłem ten zacisk na nos. Zupełnie inna sprawa. Zanurzam się pod wodę (oczywiście powietrza pozbyć się nie mogę) i spokojnie się rozglądam. Wow, po raz pierwszy tak spokojnie oswajam się z tym środowiskiem!! No i przechodzę do rzeczy (tzn do zalegającego mi powietrza w płucach). Znów tylko kilka bąbelków wypuszczam nerwowo i jakimiś zdawkowymi partiami. Nie poddaję się, gapią się co niektórzy ale trudno. Powtazram to kilka razy, kilkanaście (do dwudziestu chyba nie doszło) aż tu nagle pełne moja zdziwienie u buźka się aż cieszy. Wypuszczam w sposób najbardziej naturalny jak to tylko możliwe powietrze, osiadam ładnie na dnie basenu i wyjść z podziwu nie mogę. Mało tego!!!!!!! Wynurzam się i pierwsze co robi mój organizam to łapie piękny oddech. Jakie to było oskie uczucie. Następne dni na basenie to leżenie na wodzie i podobne ćwiczenie, wypuszczanie powietrza, przechylanie głowy (raz w lewo, raz wprawo) nabieranie powietrza, wypuszczanie i tak w kołko. Dziś aktualnie czy to park wodny czy wyłącznie basen z torami do pływania – pływam i pływam i pływam (żabka, kraul) i jest to największa moja radość że mogę pływać jak człowiek. Pracuję teraz nad techniką, laikiem jestem ale poprawić zawsze coś mogę, a wiesz, uczę się od Ciebie i za wszystkie rady wielkie dzięki!
Gratuluję efektów 🙂
W innym wpisie mówi Pan aby oddychać nosem a tutaj ustami.
Witam,
proszę o wskazanie gdzie mówię o oddychaniu nosem.
Ktoś wspomniał że zgubił zacisk do nosa,ja swój zacisk przywiązałem cienką żyłką do okularów nawiercając otwór w nich.
Ja to tak sobie radzę że przy nawrotach wypuszczam sobie powietrze nosem 🙂
I problem znika 🙂
Pamiętam jak mnie uczyli odseparować oddech, pod wodą miałem pływać z rurką ale bez maski. Ćwiczenie to miało na celu przygotować mnie do oddychania z automatem jednak świetnie się sprawdza w nauce nie oddychania przez nos.
Zgadzam się z Tobą 🙂 Sam kiedyś tak pływałem, poziom skupienia na oddechu 150% 😛
Witam
Czy w profesjonalnym pływaniu przy nawrocie z kraula ma się umiejętność zatykania nosa tak że nie ma konieczności wypuszczaniu powietrza nim? Czy nawet profesjonaliści przy fikołku muszą wypuszczać powietrze nosem by powstrzymać wlewanie wody przez nos?
Ja (amator, samouk pływania) jestem na etapie opanowania umiejętności wydechu ale zanurzając się na plecach cały czas jeszcze wlewa mi się woda nosem. Nawroty zacznę ćwiczyć po poradzeniu sobie z tym problemem. Nie wiem tylko czy jest sens uczenia się wydechu najpierw z rurką czy męczyć się i na siłę próbować leżąc na plecach zanurzać się równocześnie wydychając powietrze nosem.
Zapomniałem jeszcze pogratulować strony. Bardzo ciekawa i kreatywna, niezły pomysł z ankietami. Od miesiąca oglądałem już Twoje filmy na YouTube ale dopiero teraz znalazłem tą stronę szukając informacji o problemie wlewania się wody przez nos leżąc na plecach.
Każdy po swojemu podchodzi do problemu. Jedno jest pewne, z czasem robi się to automatycznie. Ja zatykam nos ustami. Rurka nie daje Ci możliwości trenowania nosa. Czyli potem będziesz musiał poświęcić dodatkowy czas na nos.
Aha, ok, z tą rurką to tak podejrzewałem i nie ukrywam radości że nie muszę nosić dodatkowego elementu na pływalnie. Możesz mi wyjaśnić dokładniej jak zatykasz nos ustami? Przynajmniej spróbować bo wiem że trudno tłumaczy się takie zachowania mięśni. Ja na razie opieram się nogami na jednym torze a rekami trzymam drugi i w pozycji poziomej ciała obracam głowę na bok jak najbardziej w tył. Barszcze nos i wydychając powietrze ustami próbuje wytrzymać uczucie wody w zatokach i we wszystkich otworach jamy nosowej, do momentu aż wleje się woda do gardła:) Zauważyłem że im dłużej tak ćwiczę tym dłużej mogę przebywać z odwróconą głową coraz bardziej w tył. Jednak jak umiał Byś wytłumaczyć jak zachowują się mięśni w jamie nosowej, to mógł bym próbować kontrolować je by szybciej nauczyć się zatykania nosa.
Cześć, mam chyba trochę bardziej skomplikowany problem z zaciąganiem wody nosem. Za dzieciaka nie miałem z tym problemów dopóki nie zacząłem pływać z maską. Potem się okazało że woda zaczęła mi się przelewać nosem i odpuściłem pływanie jakoś w wielku 12 lat. Teraz w wieku 35 wróciłem na basen i problem nadal występuje. Pływam od 2 miesięcy niepoprawną żabką utrzymując głowę na powierzchni. Na początku było to i tak wystarczające ale z rosnącą kondycją rośnie czas pływania, więc zaczynają juz poleć plecy od złej pozycji. Przez te dwa miesiące udało mi się jedynie wypracować w najlepszym wypadku pływanie z zanurzonym nosem, tak do linii oczu. Kupiłem więc sobie okulary myśląc że po trochu będę w stanie schodzić coraz niżej ale tu jednak jest problem. Gdy już ciut bardziej wyprostuję głowę pod wodę, woda dostaje się przez nos. W różnych momentach, chyba częściej pod koniec zanurzenia. Próbowałem kilka razy na początku z zatyczką, jednak podświadomie wykonuję jakiś mikro przełyk chyba. Połykam powietrze, uszy mi się zatykają, powoduje to straszny dyskomfort. Zrobiłem szybki reaserch po internecie i coś nie widzę informacji jak temu przeciwdziałać. Pływać po basenie w okularach gdzie i tak większość czasu mam głowę nad wodą trochę głupio. Czy jest może jakaś technika, ułożenia języka lub zaciskania jakiś mięśni które mogą mnie naprowadzić na poprawną technikę ? Utknąłem 🙁 pływając w niepoprawny sposób doszedłem mogę płynąć bez przerwy 15-20 minut. A gdy chcę polepszyć technikę, kończę zapowietrzony, z podrażnionym nosem, smarkami, i ogólnym dyskomfortem przy którym daję radę może z 2 długości i muszę przerwać.
Cześć! Rozumiem, że masz problem z zaciąganiem wody nosem podczas pływania. Może to być nieco frustrujące, ale nie martw się, istnieją sposoby, aby temu zaradzić. Oto kilka rad:
#1 Spróbuj zmienić sposób oddychania. Podczas pływania próbuj wdychać powietrze ustami, a wydychać nosem. To może pomóc utrzymać wodę z dala od nosa.
#2 Możesz też spróbować stosować tzw. technikę „języka na podniebieniu”, która polega na przyłożeniu końcówki języka do podniebienia tuż za górnymi zębami. Działa to na zasadzie tworzenia bariery, która utrudnia wodzie dostanie się do nosa.
#3 Wykorzystaj do pływania klips nosowy. To małe urządzenie jest projektowane, aby zaciskać skrzydełka nosa, utrudniając wodzie dostanie się do twoich nozdrzy. Może to początkowo wywołać pewien dyskomfort, ale po pewnym czasie się do tego przyzwyczaisz.
#4 Pracuj nad swoją techniką pływacką. Prawidłowe wykonanie technik pływackich może pomóc zmniejszyć ryzyko zaciągnięcia wody nosem. Na przykład, gdy wykonujesz żabkę, skup się na utrzymaniu głowy w dobrej pozycji, z nosem skierowanym w dół. Pływanie z instruktorem może pomóc poprawić twoją technikę.
#5 Jeśli problem nadal będzie się utrzymywał, warto udać się do lekarza specjalisty, jak laryngolog, który może zbadać twoją sytuację i zaproponuje dodatkowe rozwiązania, takie jak leczenie alergii lub innych problemów.
Mam nadzieję, że te wskazówki okażą się pomocne w rozwiązaniu twojego problemu. Pamiętaj, że nauka pływania i poprawa techniki może wymagać czasu i cierpliwości, ale z determinacją na pewno osiągniesz sukces. Powodzenia!